Końcówka rundy jesiennej dla V ligowych piłkarzy Cartusii nie należy do łatwych, albowiem co mecz, to trudniejszy przeciwnik. Tym razem Cartusii przyszło zmierzyć się na wyjeździe z bezpośrednim sąsiadem w tabeli i mającym zaledwie 3 pkt mniej Potokiem Pszczółki. Po wyrównanym pojedynku Kartuzjanie podzielili się punktami z gospodarzami remisując 1:1 (0:0), choć gospodarze kończyli mecz w 10. Obie bramki strzelili piłkarze Potoku, przy czym jedną samobójczą….

Do dzisiejszego spotkania podopieczni trenera Błażeja Adamusa przystąpili bez pauzującego za kartki Kacpra Paninskiego, który ostatnio prezentuje wysoką formę i jest znaczącym zawodnikiem naszego zespołu. W szeregach Cartusii jest jednak wielu młodych i bardzo perspektywicznych zawodników, którzy w każdej chwili mogą wskoczyć do składu i uzupełnić luki po kontuzjowanych, czy pauzujących za kartki zawodników pierwszego zespołu. Dlatego też szeroka kadra naszego zespołu jest jego siłą i pozwala na spokojny sen trenerowi. Początek spotkania należał do gości z Kartuz, którzy przez pierwsze 20 minut nie schodzili praktycznie z połowy rywala. W tym czasie już w 5 minucie meczu faulowany na 20 metrze od bramki gospodarzy Roland Kaszubowski sam próbował wymierzyć sprawiedliwość. Niestety piłka po jego bezpośrednim strzale na bramkę, przelatując nad murem, przeleciała także nad poprzeczką.  W 10 minucie meczu ładny strzał na bramkę z linii pola karnego oddał z kolei Mateusz Toporek, po którym piłka o centymetry minęła słupek bramki. Po tym okresie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Chwilę później przeprowadzili swoją pierwszą groźną kontrę, po której strzał jednego z napastników Potoku z 18 metra został skutecznie zablokowany przez obrońców Cartusii. Od tego momentu do zakończenia pierwszej połowy akcje przenosiły się z jednej na drugą stronę, ale klarownych sytuacji bramkowych żadnej z drużyn nie udało się stworzyć. Dlatego też do przerwy wynik pozostał bezbramkowy.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze Cartusii. W 53 minucie meczu po oskrzydlającej akcji Zbyszka Bodzaka i jego zagraniu z boku pola karnego na środek bramki do nadbiegającego tam Marcina Adamkiewicza, ten drugi przez nikogo nie pilnowany uderzył z 16 metra, ale strzał ten zablokowany został przez obrońców i piłka wyszła na róg. Potem dwa rzuty rożne pod rząd dla Cartusii, po których gorąco zrobiło się pod bramką Potoku. Niestety chwila nieuwagi naszej defensywy spowodowała, że w 63 minucie gospodarze wychodzą na prowadzenie 1:0. W sytuacji tej piłkę z boku pola karnego Cartusii przejął jeden z pomocników gospodarzy i od razu techniczną podcinką nad obrońcami dorzucił w pole karne do wbiegającego tam Sebastiana Bara. Ten pozostawiony bez opieki idealnie przyjął futbolówkę na pierś wyprowadzając się od razu na pozycję sam na sam z bramkarzem Cartusii Arturem Babińskim i mocnym strzałem z półwoleja z 10 metra wpakował piłkę przy słupku do siatki. Ładna bramka gospodarzy, przy której bramkarz Cartusii nie miał nic do powiedzenia. Na szczęście  Kartuzjanie szybko doprowadzili do remisu, ale zdecydowanie pomogli im w tym gospodarze. W sytuacji tej, a była to 72 minucie meczu, piłkarze Cartusii wykonywali rzut wolny z okolic 35 metra od bramki Potoku. Piłka z tego stałego fragmentu gry dorzucona została przez Szymona Wentę w okolice pola bramkowego gospodarzy. Tam jeden z obrońców Potoku próbując wybić futbolówkę niefortunnie skiksował i ta poleciała w kierunku bramki i wpadła do siatki przy bezradnie interweniującym golkiperze Mateuszu Kozłowskim. Pomimo doprowadzenia do remisu i złapania wiatru w żagle przez piłkarzy Cartusii mecz ten w dalszym ciągu był wyrównanym widowiskiem. Swoje ofensywne i dość groźne akcje mieli zarówno gospodarze jak i Kartuzjanie. Wszystkie te akcje kończyły się jednak w polach karnych  na defensywie drużyny przeciwnej. W Cartusii bliski szczęścia był Roland Kaszubowski, którego strzał z 18 metra podbił lekko jeden z interweniujących obrońców gospodarzy, po którym piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Na prawym skrzydle dużo szumu i strachu w szeregach gospodarzy napędzał też Paweł Rypel, który mijając obrońców niejednokrotnie wbiegał z piłką w pole karne Potoku, ale zawsze brakowało tego ostatniego, dokładnego podania do nadbiegających kolegów. Ze strony gości bliski wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie był z kolei Dominik Kukowski, ale na szczęście jego strzał z bliskiej odległości rozpaczliwym wślizgiem zablokował w ostatniej chwili obrońca Cartusii Damian Nurek. W 84 minucie jeden z piłkarzy Potoku nie wytrzymał ciśnienia i uderzył łokciem w twarz naszego piłkarza Mateusza Toporka, po czym zasłużenie zobaczył czerwoną kartkę. Pomimo osłabienia gospodarze nie odpuszczali i co dziwne przejęli nawet inicjatywę a w tych ostatnich fragmentach groźniej zaatakowali.  W końcówce meczu kilkukrotnie dorzucali piłki w nasze pole karne, a tam w dużym zamieszaniu na szczęście udawało się wybijać piłki naszym obrońcom. Pomimo doliczonych do regulaminowego czasu gry 4 minut żadnej z drużyn nie udało się jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i wynik 1:1 pozostał bez zmian.

Gospodarze z Pszczółek w trakcie meczu sprawili naprawdę dobre wrażenie i z całą pewnością zasługują na wysokie miejsce w tabeli, które obecnie zajmują. W dzisiejszym meczu zawiesili Cartusii poprzeczkę dość wysoko. Za tydzień Kartuzjanie zagrają u siebie ze Sztormem Mosty. Zapraszamy.

Składy drużyn :

Cartusia : Babiński- Wenta, Nurek, Raulin, Sierszyński- Rypel, Toporek, Adamkiewicz (kpt.), Piór (63’ Giec), Bodzak- Kaszubowski;

Rez.: Leyk- Konkol, Giec, Trapkowski, Dejk, Hirsz, Adamczyk;

Potok :

Kozłowski- Jaruszek, Czerwiński, Czorniej, Pawlak (kpt.), Jakuszczonek, Kukowski, Marchewka, Perkul, Bara (83’ Koss), Łazarski (76’ Binkowski);

Rez.: Knieć, Binkowski, Wielewicki, Śledzik, Koss, Łęc;

Bramki :

1:0 Bara Sebastian (63’), 1:1 samobójcza ? (72’);

Kartki :

Cartusia : Adamkiewicz (ż);

Potok : Bara (ż), Perkul (ż), Jakuszczonek (cz. 84’);

Sędziowie :

Yevhen Pysanets- główny,

Czarnecki Marek- asystent nr 1,

Szwed Konrad- asystent nr 2;

Zdjęcia :