Kolejnej porażki doznali kartuscy piłkarze przegrywając na wyjeździe z Gryfem Słupsk 2:1 (0:1). Mecz ten miał dostarczyć naszej drużynie tak oczekiwanych od dawna punktów, bo jak wiemy Gryfowi także, mówiąc delikatnie, nie najlepiej wiedzie się w tych rozgrywkach, ale niestety po raz kolejny okazało się, że w szykach naszej drużyny zabrakło woli walki, agresywności i zdecydowania. Po pierwszej połowie, którą wygraliśmy 0:1, na drugą wyszliśmy jacyś śnięci i od razu daliśmy się zepchnąć do defensywy oddając zupełnie inicjatywę gospodarzom, którzy po dwóch stałych fragmentach gry i wrzutkach piłki w nasze pole karne najpierw doprowadzili do remisu a potem wyszli na prowadzenie...

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Cartusii. Już w 2 minucie po centrze w pole karne gospodarzy zamykający akcję Mirek Mitura z bliskiej odległości uderza głową na bramkę, ale piłkę z trudem na róg sparował golkiper Gryfa. W 29 minucie wychodzimy jednak  na prowadzenie. Po rzucie wolnym bitym przez Patryka Brzeskiego z okolic linii bocznej boiska w  pole karne Gryfa piłka wybita zostaje przez obrońców na 20 metr wprost pod nogi naszego kapitana Ryszarda Dawidowskiego, który uderza z pierwszej na bramkę, a tuż przed golkiperem Gryfa w polu bramkowym kierunek lotu piłki zmienia wślizgiem Marcin Adamkiewicz i futbolówka ląduje w siatce a Cartusia wychodzi na zasłużone prowadzenie 0:1.  Takim też wynikiem kończy się pierwsza połowa, do końca której żadnej z drużyn nie udało się już stworzyć żadnej dogodnej sytuacji bramkowej.

Na drugą połowę bardziej zdeterminowani wyszli jednak gospodarze, którzy przejęli inicjatywę. Nasi piłkarze grający ospale, słabo w defensywie, gdzie popełniali dużo indywidualnych błędów taktycznych i w środku pola, gdzie nie było przytrzymania piłki i uspokojenia gry, dali się zepchnąć do defensywy, a każda wrzutka w nasze pole karne to strach przed utratą bramki.  Właśnie po jednej z takich wrzutek tracimy pierwszą bramkę.

Była to 60 minuta meczu i niepotrzebny faul w okolicach narożnika naszego pola karnego Marcina Adamkiewicza, który skąd inąd jako jeden z nielicznych walczył i dawał z siebie wszystko, na jednym z piłkarzy Gryfa. Dorzucona na długi słupek piłka trafia na głowę wpuszczonego po przerwie Radosława Terefenko, który przy biernej postawie kartuskich obrońców wyskakuje i głową uderza kontrująco w kierunku dalszego rogu a piłka odbijając się jeszcze od słupka wpada do bramki i niestety mamy remis 1:1. W podobnej scenerii tracimy chwilę później drugą bramkę. W 70 minucie piłka kolejny raz wrzucona z boku w nasze pole karne kotłuje się tam i uderzana przez gospodarzy raz, drugi i trzeci na naszą bramkę zawsze wybita z okolic linii bramowej, ale na tyle nieskutecznie, że  zawsze trafia pod nogi naszych rywali. Ostatecznie, wybita kolejny raz tym razem trafia w słupek i ląduje pod nogami Marcina Kozłowskiego, który z bliskiej odległości kolejny raz uderza, ale tym razem  skutecznie. Piłka co prawda nie wlatuje do siatki, gdyż wybita zostaje jeszcze przez naszego rozpaczliwie interweniującego bramkarza Artura Babińskiego, ale niestety było to już za linią bramkową i sędzia uznając bramkę dał prowadzenie Gryfitom 2:1. W sytuacji tej kolejny raz zabrakło w naszej defensywie zdecydowania, pewnego wybicia piłki i zażegnania niebezpieczeństwa. Po stracie bramki kartuscy piłkarze zerwali się do odrabiania strat i pokazali, że można powalczyć i postraszyć przeciwnika. Już w 75 minucie faulowany na 18 metrze na wprost od bramki Gryfa zostaje jeden z naszych piłkarzy. Do rzutu wolnego podeszło dwóch piłkarzy Cartusii Patryk Brzeski i Bartek Nałęcz. Ten pierwszy przeskakuje nad piłką a drugi uderza na bramkę, ale piłka minimalnie obok słupka przelatuje na aut bramkowy. Była to dobra okazja do wyrównania. W końcówce spotkania jeszcze dwukrotnie mogliśmy doprowadzić do remisu po strzałach z pola karnego Mirka Mitury i Pavla Konchuk, ale strzały te niezbyt czyste lądowały w rękach bramkarza Gryfa. Gospodarze także mieli jeszcze okazje po kontrach, ale im także brakowało szczęścia. Ostatecznie ulegamy w Słupsku miejscowemu Gryfowi 2:1 i po remisie Bałtyku Koszalin niestety usadawiamy się na pozycji autsajdera ligi. Niestety Cartusia w bieżącym sezonie przechodzi ewidentny kryzys, ale pamiętajmy, że obecna drużyna zbudowana została krótko przed ligą, po tym jak ok. 80 procent zawodników odeszło z naszego klubu.  Może przyszedł czas, aby dać w końcu szansę naszym młodszym wychowankom ?

Szkoda tylko wiernych kibiców Cartusii, którzy przyjechali na ten mecz i aktywnie dopingowali nasz zespół, nawet w momencie gdy już przegrywaliśmy i do końca śpiewali, że z klubem „pozostają i na dobre i na złe”. To bardzo dobrze, że nie dobijają jeszcze leżącego, a wręcz przeciwnie próbują wspierać pomimo tych wielu porażek. Za to wielkie słowa podziękowania dla tej garstki najwierniejszych fanów. Z pewnością teraz jesteśmy "pod wozem", ale równie pewne jest to, że będziemy jeszcze "na wozie".

Składy drużyn:

Cartusia :

Babiński- Nałęcz, Zbrzyzny, Bejrowski, Dawidowski- Adamkiewicz, Skierkowski, Sidor, Brzeski (76’ Hufnagel), Bujnowski (65’ Konchuk)- Mitura;

Rez.:

Jajkowski- Konchuk, Hufnagel, Zmysłowski Breza;

Gryf :

Kędzia- Schulz, Bobrowski, Staniaszek, Kozłowski (87’ Ciok), Świdziński, Mikulski, Rutkowski, Tofil (46’ Terefenko), Ślusarz (65’ Kalinowski), Solczak;

Rez.:

Gołębiewski- Ciok, Kalinowski, Kukliński, Dąbrowski, Terefenko;

Bramki :

0:1 Adamkiewicz (29’), 1:1 Terefenko (60’), 2:1 Kozłowski (70’)

Kartki :

Cartusia : Bujnowski (ż), Nałęcz (ż), Sidor (ż), Bejrowski (ż),

Gryf : Schulz (ż)

Sędziowie :

Robert Strzelecki – główny Pomorski ZPN;

Jewgienij Adamonis – asystent Pomorski ZPN;

Rafał Brieger – asystent Pomorski ZPN;